O książce: rok / Pewnego zimowego wieczoru w tawernie na Wybrzeżu rozpoczęła się rozmowa o Smoku i skarbach, których strzegł. Pogoda okazała się szczególnie niegościnna. Za drzwiami szalał wiatr, na brzegu pieniły się fale, a nad morzem płynęły ciężkie, mokre chmury. Zapadał zimny, ponury zmierzch; nikt nie wystawiał głowy na ulicę, karczma była pusta. Zwykle nawet zimą można tu ogłuchnąć od hałasu. Na dużym stole przed kominkiem zasiadali stali bywalcy i podróżnicy – ​​ci, którzy mieszkali w mieście powyżej i ci, którzy zacumowali przy molo pod skałą, kręcili się po tawernach, opowiadali niewiarygodne historie, topili grog, znokautowali czyjeś nogi. oko, w odpowiedzi stracił ząb i kontynuował podróż wzdłuż wzburzonego zimowego morza.